wtorek, 23 marca 2010

Co wczoraj jadłem?

Postanowiłem podzielić się informacjami co jadłem wczoraj. O ile tego typu informacje podawane na blogu zwykle są synonimem nudziarstwa i egocentryzmu, to tutaj stanowić będą demonstrację diety jaskiniowej.

Śniadanie:
Jajecznica z cebulką, pietruszką i marchewką (na oleju słonecznikowym)

Obiad:
Kapuśniak

Kolacja:
Pierś z kurczaka z masłem, jedna kromka chleba z masłem i czosnkiem (żeby zjeść czosnek)

Jako przekąski jadłem orzechy laskowe, orzechy włoskie, jabłka i gruszki.

Mimo, że głodny nie chodziłem, to przez większą część dnia miałem ochotę zjeść coś słodkiego i mącznego.

14 komentarzy:

  1. Z ilu jajek ta jajecznica? Ja żebym się najadł, bez chleba, musiałbym mieć minimum 4-5.
    A czosnek można jeść bez chleba - pokroić na mniejsze kawałki, na łyżeczkę i popić herbatą czy wodą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jajecznica była z 2-3 (dzieliłem się z siostrą)
    Dużo było marchwi i cebulki, trochę pietruszki - tak minimalnie podpieczonej (żeby troszkę miękka się zrobiła)

    Jak spożywam w ten sposób czosnek (bez zagryzki) to później zawsze brzuch mnie boli.

    OdpowiedzUsuń
  3. no wlasnie.
    monotonna taka dieta, zwlaszcza w zimie w strefie klimatycznej umiarkowanej.
    Z warzyw i owocow zostaja jedynie marchew, cebula, czosnek, jablka - cala reszta musi byc albo puszkowana albo mrozona, chyba ze kogos stac wydac fortune na swieze szklarniowe/importowane w srodku zimy.
    A jaskiniowcy przeciez puszek nie mieli, sloikow tez, kapusty nie marynowali...

    OdpowiedzUsuń
  4. aa... no i jaskiniowcy jajek tez nie smazyli ani warzyw nie gotowali - skoro nie mieli garnkow..?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogli jajka smażyć na kamieniu ;) Tak, najprawdopodobniej jedli je na surowo.

    W założeniach chodzi o to by nie jeść rzeczy, które na surowo są szkodliwe/niejadalne.

    Futrzak w mojej strefie klimatycznej zimą łowcy-zbieracze przechodzili na niemal całkowicie mięsną dietę... Warto zwrócić uwagę, że większą część prehistorii człowiek spędził w Afryce - tam nie musiał się martwić o owoce/warzywa zimą.

    Mrożone warzywa są zatem substytutem. Poza tym u nas można jeść jeszcze: buraki, seler, pietruszkę...
    Warzywa i owoce można trzymać w piwniczce.

    Sam będę bawił się w akwaponikę, także mam nadzieję, że tez będę miał zdrowe warzywa zimą.


    Sam nie jestem "ślepym" jaskiniowcem. Wiem, że niektóre przetworzone produkty są zdrowe (np. kapusta kiszona, czy tofu).

    Czy dieta ta jest uboga? Moim zdaniem to zależy od wyobraźni. Co można powiedzieć np. o diecie wegańskiej, to można powiedzieć, ale nie to że jest monotonna. Jakby nie było wielka grupa jedzenia (produkty pochodzące od zwierząt) jest wykluczona.
    Tak samo jest z dietą nowoczesnego jaskiniowca - mimo, że dwóch grup produktów się stara unikać
    (strączkowe i zboża) to niekoniecznie musi być to monotonne.

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie sie w kazdym razie pomysly skonczyly i w takim razie chetnie sie zainspiruje...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie to można poszukać przepisów u wegetarian i dołożyć sobie jakieś mięcho :D i tyle. A tak w ogóle to chleb jest ze zboża :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ok futrzak, będę publikował przepisy. Jakbyś chciała więcej (a kto ze współczesnych nie chce?;) to jest strona poświęcona przepisom:
    http://paleofood.com/

    @Anonimowy
    Zdaję sobie sprawę z tego, że chleb jest ze zboża:D Jak już pisałem służył za zagryzkę do czosnku.

    Przepisy wegetariańskie dużo mi nie dadzą, bo opierają się na zbożach i roślinach strączkowych właśnie. Oni przecież większość białka pozyskują z z zbóż+strączkowe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Proponuję przynajmniej 2 razy w tygodniu ryby.

    Wydaje mi się, że kiełki też mogą byc niezłym dodatkiem. Co prawda ziarna nie są specjalnie zdrowe, ale w procesie kiełkowania zachodzą w nich duże zmiany i tworzy się w nich masę zdrowych substancji.

    W szczególności polecam zimą skiełowane nasiona rzodkiewki - mają intensywny smak i zapach i świetnie zastępują bulwy rzodkiewki, których zimą brak.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kupię sobie chyba nawet kiełkownicę. No i to stosunkowo tanie źródło witamin i mikroelementów. Czytałem kiedyś amerykańską książkę z lat 70-80. Tematyka - jak przeżyć atak jądrowy. Podali tam, że jeśli ma się sól, witaminę C, pszenicę, fasolę i możliwość ich kiełkowania i gotowania, to można tak ponad rok przeżyć, bez bardzo dużego uszczerbku na zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy rozważałeś produkcję i używanie naturalnego słodzika, Stewii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Stewia)?

    OdpowiedzUsuń
  12. Mało witamin, a jeszcze mniej enzymów. Do tego trup z tłuszczem zrobionym z wydzieliny z cycków krowy.
    Bleh - rzekłam popijając świeżo wytłoczony soczek z jabłek, sałaty i marchewki - jak to dobrze, że nie jem ścierwa. Nie muszę nieudolnie dorabiać "ekologicznej" ideologii, po prostu jem rzeczy najsmaczniejsze na tej planecie.
    Aneta.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Jako
    Zamierzam na swoje potrzeby produkować stewię. Może też na sprzedaż - jako dodatek do diety chomików;)

    @Aneta

    Soki warzywno-owocowe powodują skoki poziomu cukru we krwi. Podobnie jak cukierki. To co jest zdrowe jako całość (marchewka) niekoniecznie jest zdrowe jako produkt przetworzony jakim jest sok marchewkowy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem też co widzisz pseudoekologicznego w diecie mięsożercy odżywiającego się mięsem z wypasu pastwiskowego (to jeszcze nie ja).

    Dodam jeszcze, że (dla mnie) pastylki miętowe w czekoladzie też są smaczniejsze niż surówka z kapusty kiszonej i marchewki. Czy to oznacza, że dieta "smaczniejsza" jest zdrowsza?

    Niedawno usłyszałem dobry tekst:
    "Jeśli Pan Bóg nie chciałby bym jadł zwierzęta, nie stworzyłby ich z mięsa" :D

    OdpowiedzUsuń